Kolejna lutowa niedziela nad Wisłą zaczęła się niebanalnie od ruin, potem była plaża z piachem, a na koniec chaszcze z błotem.
Dzisiaj wspomnę o ludziach towarzyszących w wyprawach. Tak mnie wzięło pod wpływem tygodnia, który za nami, tego co dzieje się u sąsiadów i tego jak byłam/jestem świadkiem udupiania wartościowych ludzi. Dlatego ważni są dla mnie Ci, którzy czynią to życie lepszym, choćby na parę godzin.
Nie było ani Ani i ani Kasi :(, za to na pociechę pojawiła się Marzena :) A nie zawiedli Ci, których widok mnie cieszy: Kuba, Marta, Monika, Zbyszek, Zdzisiu i Ola, a i od pewnego czasu Basia, którą niezwykle bawił mój sposób ciachania kiełbasy od pani Stasi, a może i co innego.
Trasa: Świdry Małe, Rezerwat Wyspy Świderskie i Rezerwat Wyspy w gminie Józefów.
Opis: Wysiadamy na przystanku Wyszyńskiego 01 na ulicy Nadwiślańskiej w Józefowie. Po chwili idziemy jak zwykle w krzaki, w kierunku ruin budynku, gdzie Lolek, warszawski cwaniak, miał wyniuchać jak odnaleźć ukryty skarb.
Oczywiście to było dawno i nieprawda. Fikcja filmowa "Kwiatu Paproci" zwanego ostatnim półkownikiem, gdyż długo był uznany za zaginiony. Film doczekał się premiery po 37 latach w Łodzi. "Hotel pod Dębami", kiedyś taki, obecnie ruina, odegrał w tym filmie ...hotel. A cwaniakiem Lolkiem był Łazuka.
Kuba to nie Łazuka i nie szuka skarbu |
Z tego co pozostało z "Hotelu Pod Dębami" podążamy zielonym szlakiem w kierunku Wisły. Na chwilę przystaniemy w miejscu, gdzie prowadziła droga przez most w Świdrach Małych. Zwany "zerwanym" mostem. W 2012, dzięki niskiemu stanu wody na Wiśle, fragmenty mostu wyłoniły się z otchłani. Stalowo-drewniany most został zbudowany w zaledwie 6 tygodni w 1939 roku przez polskich saperów. Na drewnianych palach posadowiono stalową konstrukcję. Jezdnia była drewniana. W tym samym roku został wysadzony i następnie w grudniu odbudowany, już jako drewniany, na zlecenie Niemców. Istniał do 1944 roku.
Nieco dalej dochodzi do odnogi Wisły. Podczas wysokiego stanu płynie tędy woda, obecnie jest to wysychająca łacha.
Rozbujała tą huśtawkę i się zabujała ;)
Kormorany nad głowami.
Wydmy nadwiślańskie.
Kłoda jako podpupnik z widokiem do wyboru: na Wisłę lub na panów.
Gdzieniegdzie płaty lodu. Dziwacznie to wygląda na słonecznej plaży.
Przez falującą nawłoć wichrowych wydm.
Maruderzy zostali w tyle i zaginęli w akcji podglądania traczy.
A oto i obiecane przed wyprawą tracze.
Nie mogę wyjść z podziwu nad tym zdjęciem. Nie tylko, że nurogęsi w chwili podchodzenia do lądowania na wodzie, to i jeszcze czapla nie nadobna, nie modronosa tylko siwa w tle.
Zabłąkani natrafiamy na łachę, której ani nie przefruniemy, ani nie przejdziemy. Kolega Kuba, mimo słusznego wzrostu, nie chce posłużyć za kładkę.
Bobry zaś, dają łasze radę.
Piękna jest ta łacha.
Pole ołówkowe.
Dalej natrafiamy na śpiące pszczoły.
Uśmiechacz przydrożny x3.
Pagóry wałowate. Wprawne oko, zauważy znaczące zmiany.
Bobrowe porządki.
Kormorany nanizane na zawady.
I klasycznie suszący skrzydła się znajdzie. A wszystko przez to, że pióra nie są zaimpregnowane.
Na pierwszym planie szaszłyk uratowany z narażeniem życia Zbyszkowego przed zębiskami Julka, który ów szaszłyk wzbudził zazdrość i innych Julkopodobnych głodomorów (moją na przykład).
Po posiłku ruszamy dalej.
Marzena opowiada trele morele, czyli jakiego ptaka trele wyłapał jej Wrośniak, no dobra nie szorstki.
Po błocie doszliśmy do celu.
I tak dobiegła kolejna wyprawa wzdłuż Wisły.
Przydatne linki:
Organizator wycieczek nad Wisłę Warszawską - Ja Wisła
Ciekawy artykuł z "Lini Otwocka" odnośnie mostu w Świdrach Małych
To były wiosenne trele sikorek bogatek, a gdzieś dalej w tle dzięcioł czarny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marzena
Joasiu;
OdpowiedzUsuńdziękuję za merytoryczne opracowanie wątków z ostatniej fundacyjnej wyprawy.
Jednocześnie pozdrawiam;
Zdzisław
No i udało się :)
UsuńDziękuje Zdzisiu. Asia.
To już wiadomo, skąd się biorą ołówki - rosną nad Wisłą ;-)
OdpowiedzUsuńA film, na podstawie recenzji, podoba mi się i chętnie bym zobaczył. Przyszedł mi też pomysł na powieść będącą pastiszem tegoż, nie wiem, czy kiedyś nie zrealizuję. Tytuł: "Owoc paproci". Lolek będzie warszawskim menelem, a jego pseudonim pochodzi od lolka, czyli skręta marihuany, którym lubi się zaciągać. Zamiast Trąpka - Trampek, który robi karierę na londyńskim zmywaku. Plus rozlatujący się hotel, o wyglądzie niewiele odbiegającym od zdjęć powyżej, którego właściciel utrzymuje, że "wszystko w zgodzie z normami europejskimi". Itd. itp. Lecące kormorany - super ujęcie ;-)
Pozdrawiam
Ja też nie wiem czy Ty to kiedyś zrealizujesz ;)
UsuńWszystko fajne, ale najlepsze te kiełbaski!:)
OdpowiedzUsuńI tak postrzega życie blogerka kulinarna :)
Usuń