Do rzadkości w moim życiu należy wygrywanie, jak i towarzyszący temu refleks, aby co u mnie również niebywała rzecz, wykrzyczeć odpowiedź. Tak się właśnie stało w na spotkaniu jednej z firm, gdzie szef ma zwyczaj nagradzać za rozwiązanie zagadki: A GDZIE TO JEST? I tak w moim posiadaniu znalazł się szampanik czeskiej produkcji, za sprawą włoskiej Sieny, której pamięć brązu zakropionego deszczem na Piazza del Campo, od razu dopasowuję do słonecznej fotografii.
Palazzo Publico z dzwonnicą |
I tak zapewne to bąbelki przenoszą mnie w dwa równoległe światy: wspomnień i filmu. Chwili zadumy i paru chwil gonitwy.
Kolory średniowiecznej Sieny, spokojne jesienne, mają się - w chwili, gdy popijam herbatę opatulona polarem- nijak do rozgrzanej atmosfery lata 2007 roku. Dynamika z jaką porusza się James Bond , wzmocniona poprzez równoległe do pościgu wyścigi konne, grozi zawrotem głowy. Niemniej jednak warto zaryzykować i spojrzeć na Sienę z góry, spod butów Jamesa Bonda, by w pewnej chwili wynurzyć się wraz z nim, ze studzienki, w sam środek tłumu podczas dorocznego palio na Piazza del Campo.
Tłum zapełnia nie tylko plac, lecz i każdy balkon, który nawet teraz ma swoich lokatorów.
Bo ten plac przypominający rozłożony wachlarz, 2 razy do roku (2 lipca i 16 sierpnia) przemienia się w arenę, na której reprezentanci dzielnic dosiadają na oklep koni do szaleńczego wyścigu podczas festynu na cześć Matki Boskiej.
Schowana przed deszczem pod markizą kawiarni, nie mogę się temu nadziwić, że Piazza de Campo, otoczone brązowymi palazzo, teraz pogrążone w melancholijnym deszczu znosi taką ilość emocji podczas walki dzielnic Sieny, kiedy to dzielnica z herbem Tartuca (Żółw) może stać się właścicielem, nie tylko podziwu, lecz i Palio (sztandaru z herbem) albo ta, dajmy na to herbu Bruco (Gąsienica). Tu w atmosferze powagi dosiada się koni, choć w Toskanii możliwa jest również wersja ośla. No dobra, a co z tym Bondem? Najlepiej kto nie widział niech obejrzy fragment filmu (od 1:55 minuty) jak Bond skacze po dachach i niszczy dachówki! Z takiej perspektywy można zwiedzać Sienę i jej palio i pogubić się w tym na co patrzeć czy na Daniela Craiga czy na palio czy na Sienę z góry - tu.
Deszcz podkreśla koloryt rynku, nieskażonego gryzącymi w oczy reklamami, bo ich po prostu nie ma. Schładza emocje na myśl o biegnących koniach po tym pięknym placu.
Zanim turyści zdepczą, a letnie słońce wysuszy teraz soczyście zieloną trawę, wachlarz zdobią pasy zieleni. Wedle mieszkańców Sieny plac został zaprojektowany na wzór płaszcza Matki Boskiej. Zielono-brązowy płaszcz z popielatymi wstawkami, które dzielą kamienny plac na 9 segmentów, powstał za rządów Rady Dziewięciu (poł. XII - pocz. XIV w.) czasu rozkwitu miasta.
Machikuł |
Kaplica |
Dla mnie jeden z ciekawszych placów. Rozłożony wachlarz ze spadkiem do napchanego gotycką sztuką ratusza. Deszczowa zaduma i szaleńcza pogoń. Wrócę tu jeszcze mam nadzieję, nie tylko wspomnieniami.
No i po szampaniku :)
Przydatne linki i pozycje:
Klub Podróży Horyzonty - "Na rowerze: Toskania i Umbria"
"Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny" - Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg
"Włochy jakich nie znacie" Anna Kłossowska
Przewodnik wyd. Bezdroża "Włochy północne. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu." - Magdalena Kubas, Agnieszka Liszka
Przewodnik wyd.Wiedzy i Zycia - "Florencja i Toskania"
Przewodnik wyd. ExpressMap - "Toskania"
Przewodnik wyd.Berlitz - "Włochy"
Ciekawe lektury:
Zbigniew Herbert, Barbarzyńca w ogrodzie
Posty z Włoch:
Bardzo ciekawy blog, fajnie napisany post o Sienie. Dziękuję za zarekomendowanie mojej książki. Serdecznie pozdrawiam, Anna Kłossowska. Chętnie bym podpytała o mieszkanie w Łomiankach, bo myślę o wyprowadzce z Warszawy :)
OdpowiedzUsuńMiałem szczęście, że podczas moich wizyt w Sienie była piękna pogoda
OdpowiedzUsuń