czwartek, 13 marca 2014

Kabanos w lagunie?

Cabanas, 2 marca 2014

Po przylocie z Polski do Lizbony zakotwiczyliśmy w Cabanas de Tavira, czyli nie tak jak się mogło zdawać w kabanosie, lecz w chatkach rybackich Taviry, bo tak się ta miejscowość tłumaczy. A spaliśmy w hotelu Pedras da Rainha nie opodal Atlantyku w regionie Algarve.

Następnego dnia wyruszyliśmy na naszą pierwszą wycieczkę. Tak sobie szliśmy w kierunku oceanu, niczego nie świadomi. Po drodze jakiś portugalski domek, a tu roślinka nietypowa, achy nad azulejo, po czym wchodzimy na kładkę i ja już nie mogę oczu oderwać. Od tej chwili barwy laguny podczas odpływu wpisują się do moich ulubionych pejzaży.

Ale od początku. Rano obudził Olę i mnie śpiew ptaków. Najgłośniejsze trele wyczyniał cytynowożółty kulczyk (Serinus serinus), któremu łacina nadała przydomek pogodnego. To co wydawał się  z siebie z czubka drzewa to- cytuję za atlasem  - '" skwiercząco-skrzypiące, metaliczne i szkliste dźwięki wydawane w długim ciągu świergotu". Tu pod drzewami spotykam Ewę i to ona przedstawia mi kulczyka, a później przez te 7 dni i inne ptactwo.
Kulczyk
Idąc na śniadanie naokoło, bo skrót poznaliśmy później, przyglądaliśmy się domkom. Hotel Pedras da Rainha to kompleks małych w pełni wyposażonych domków z ogródkami i tarasami na dachach.
Stare drzewa oliwne, palmy i inne niezidentyfikowane obiekty.
W ten pierwszy dzień błądzimy w większym towarzystwie. Zapada mi w pamięci Jacek, który wywija mapą i najwyraźniej spieszy się na śniadanie. Inni wydają się być mniej głodni.
 
W drodze do sklepów nie dało się nie kuknąć do wnętrza balkoników.

Typowe kominki w architekturze regionu Algarve. Czysto białe, bo nie używane, przywodzące na myśl architekturę arabską, bo przypominające minarety.
 Taki widok ukazuje nam się po wejściu na drewnianą kładkę.

W dołkach wodnych odbija się niebo. Niebieski z zielonym w parze.
Idziemy na prawo na spacer. Po drodze trwa dyskusja jakie to drzewo, o tej porze roku jeszcze łyse, szarawobiałe.
 Kolejny urokliwy pejzaż.
Rybak zapalający papierocha i kormoran suszący skrzydła. Pewnie jeden i drugi złowili już jakąś rybkę.

 Niespiesznie kręcący się rybacy.
 Tak sobie niektórzy mieszkają.
 Co to jest?
 Codzienne życie w Cabanas. Współczesne chatki.


Ciągle coś zbierają. Zresztą, my też wrócimy ze skarbami. Najwięcej przytaszczą Jola z Grzesiem, który wykazywał niespotykany talent do znajdowania przedziwnych stworzeń, muszli, kamyczków.
 Po przeciwnej stronie życie miejskie.
Za chwilę opuścimy lagunę i udamy się na plażę. Laguna i plaża znajduję się w obszarze chronionym  Parque Natural da Ria Formosa. Rezerwat stanowi miejsce lęgowe ptaków oraz reprodukcji wielu organizmów wodnych, o czym się na każdym kroku przekonujemy.

 Gdy będziemy wracać, te łódki będą się kołysać na wodzie.
Gdyby nie Jacek, leśnik z wykształcenia, nie zauważyłabym biegającej parki po drugiej stronie przystani.  I oto kamusznik chyba czarnogłowy.
Kamusznik czarnogłowy
Nasza przystań, z której zaraz odpłyniemy na piaszczystą wyspę.
Odpływamy grupkami taxi wodnym. W oddali autriacko-polsko-portugalskie postaci z bajki, która się nie przyśniła.

Już początek pierwszego dnia zapowiadał wspaniały czas. I nawet, gdyby na tym dniu się zakończyło, człek byłby happy. No, ale dobrze że się nie zakończyło!!!

Ciąg dalszy nastąpił czytaj tutaj.

Przydatne linki:
organizator wyprawy pt. "Algarve-słoneczny balkon Europy" - Klub Podróży Horyzonty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz