wtorek, 7 stycznia 2014

Wzdłuż Wisły: Po Łurzycu

Rezerwaty: Wyspy Zawadowskie, Wyspy Świderskie, 5.01.2014

Kolejna wycieczka z cyklu Chodź nad Wisłę zaskoczyła mnie tytułem - "Po Łurzycu". Znałam kolejny etap wycieczki, lecz nie miałam pojęcia, że ten nadwiślański region nosi taką nazwę. Spojrzałam na mapę - czegoś takiego nie znalazłam. Dalsze poszukiwania doprowadziły mnie do strony miasta i gminy Konstancin Jeziorna, gdzie znajduje się sporo informacji o tym czym są z nazwy Łurzyce i jacy byli Łurzycanie.
Trasa: Rezerwat Wyspy Zawadowskie, Kępa Oborska, Kępa Falenicka, Rezerwat Wyspy Świderskie, Gassy

Opis: Do Rezerwatu Przyrody Wyspy Zawadowskie niespodziewanie trafiam po raz kolejny. Jesienią uczestniczyłam w warsztatach społeczności Wisła Warszawska pt. "Natura Wisły". Wówczas przytrafiło mi się to co jednemu z obecnych uczestników. Stanęłam na skarpie wiślanej jak zaczarowana i wpatrywałam się w morze piachu, rozlewiska wody, malownicze ostrogi i przeciwny, wtedy zielony brzeg. Grupa oddalała się z wolna.
Początkowo droga z Kępy Zawadowskiej prowadzi po górze popiołu. Paradoksalnie krajobraz przypomina pagórki na Suwalszczyźnie i pistacjowe wzgórza Toskanii. Kretowiska są grafitowego koloru. A w skarpie hałdy wiosną drążą tuneliki jaskółki brzegówki, gdzie bezpiecznie wychowują pisklęta.
Po drodze mijamy ołówkowe zagajniki. Tak to wygląda jakby rosły sobie ołówki. To dzieła bobrów, których liczne ślady bytowania widać na całej trasie.
Od jesieni dżungla zmieniła oblicze. Mniej lian, więcej wnyków czerwonych. Aby nie zaryć nosem w ziemię, najlepiej jest podnosić nogi do góry. Szuranie może się źle skończyć. 
 Wiosna w pełni. Kwitną bazie, zieleni się trawa, rosną grzybki.
 Rdza darniowa nadaje wodzie przy skarpach niezwykły koloryt.
 Wygryziony i wylizany brzeg.
 Wpadające do wody drzewa i odpadające od skarpy grudy to częsty widok.

 Już tęsknię za tym pejzażem.
W Ciszycy pozostałości z 1939 drewnianego mostu wiodącego niegdyś do Józefowa.
Popłynęło by się, do źródeł najchętniej. Kusi mnie szczególnie Czarna Wisełka z wykapami.
Na plaży wyrzucone przez wodę "zawady". Stąd nazwa wsi Zawady.



Z rzadka w lesie łegowym napotykamy niechlubne ślady ludzi.
Droga niewytyczona biegnie raz przez las, raz górą skarpy, innym razem przez przepastne plaże. 
Ścieżka między wierzby z kryzami opadłych liści doprowadza nas do dłuższego postoju, gdzie napełniamy żołądki. Dominuje kiełbasa.
 Z rzadka na rzece pojawiają się inni, czy to na kajakach czy też łódkach, a na wale i konno.
W tej ciszy nadwiślańskich Łurzyc słychać niekiedy nawoływania ptaków czy łopot łabędzich skrzydeł.
Malownicza łacha. Osuwająca się plasterkami skarpa, pewnie za rok ścieżka będzie nieco dalej.
 Ciężko brnąć po piachu, a za zimno żeby ściagnąć buciory.
 Wraz z zachodem słońca wyprawa dobiega końca w miejscowości Gassy.
Tama wojskowa, gdzie latem Fundacja Ja Wisła organizuje przewozy promem do Karczewa.
Piękne Łurzyce.

Przydatne linki:
O rezerwacie ornitologicznym Wyspy Zawadzkie - Wisła Warszawska
O Łurzyczanach w wirtualnym muzeum Konstancina - Krajobraz kulturowy Urzecza
Artykuł Łukasza Maurycego Stanaszka - "Na Łużycu czyli nie tylko kołbielskie pasiaki" - na portalu Dom Wisły
artykuł o  Kępach Oborskiejj i Kępie Falenickiej na blogu Historia Okolic Konstancina pt. "Historia pewnej kępy".
artykuł o Kępie Falenickiej  na blogu Historia Okolic Konstancina pt. "Kępa Falenicka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz